Skoro w lesie nie udało się znaleźć grzybów, postanowiłam sobie poradzić inaczej... Sięgnęłam po wełnę, trochę waty i szydełko... I tak zrobiłam borowika. :D A żeby nie było mu smutno samemu niezbędny był muchomorek, którego wykonała moja mama. I patrzcie, odwiedził nas nawet Krasnal :P Ostatnio bardzo spodobały mi się ogrodowe skrzaty. Może to czas żeby jakiegoś zrobić?...
poniedziałek, 29 września 2014
Szydełkowe grzyby
Wróciłam z grzybobrania i... nic... kilka grzybów na 3 osoby, ledwo co dno przykryły... a tyle było przygotowań, zabraliśmy kilka koszyków i jeszcze w lesie zastanawialiśmy się, czy jak każdy weźmie po jednym, to czy nie będzie za mało. Bo co jak grzybów będzie tak dużo, że aż się w koszach nie zmieszczą? Będzie nam się chciało wracać na parking? Niestety natura postanowiła kompletnie inaczej i nie było nawet muchomorów. Dobrze, że zostawiliśmy te koszyki, a za to zabraliśmy kalosze :P No nic, przecież głównie chodziło o dobrą zabawę i przyjemny spacer, a to się akurat udało :)
Skoro w lesie nie udało się znaleźć grzybów, postanowiłam sobie poradzić inaczej... Sięgnęłam po wełnę, trochę waty i szydełko... I tak zrobiłam borowika. :D A żeby nie było mu smutno samemu niezbędny był muchomorek, którego wykonała moja mama. I patrzcie, odwiedził nas nawet Krasnal :P Ostatnio bardzo spodobały mi się ogrodowe skrzaty. Może to czas żeby jakiegoś zrobić?...
Skoro w lesie nie udało się znaleźć grzybów, postanowiłam sobie poradzić inaczej... Sięgnęłam po wełnę, trochę waty i szydełko... I tak zrobiłam borowika. :D A żeby nie było mu smutno samemu niezbędny był muchomorek, którego wykonała moja mama. I patrzcie, odwiedził nas nawet Krasnal :P Ostatnio bardzo spodobały mi się ogrodowe skrzaty. Może to czas żeby jakiegoś zrobić?...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz